Zdzisław Purchała – artysta uniwersalny – pisze, rzeźbi, maluje. Przy pierwszym spotkaniu surowy – rzekłbym szorstki – kategoryczny w opiniach. Analizując Jego pracę z pięćdziesięciu lat twórczości widać ogromny progres. Jednocześnie zachowuje swojego wewnętrznego „małego Purchałę” przez cały okres twórczości. Widać, że szlifując warsztat napędza Go ta sama siła. Nie idzie na kompromisy, gdy trzeba czekać – czeka, ale jak obieca – dotrzyma słowa. Na pierwszego frasobliwego czekałem ponad pół roku – zadzwonił bez żadnego przypominania po ponad 6 miesiącach – jest. Zawsze w pracowni w starym domu ma rozpoczętą jakieś pracę – ciągle coś robi. Skutkuje to ogromem nagród do tych ciekawszych można zaliczyć Nagrodę Kolberga z 2001 czy dwukrotne Gloria Artis. Interesujące jest, że ambitnie poszerzając wiedzę na interesując tematy, stara się nie kalkować a wypracować swój styl. Robi to w każdej dziedzinie. W rzeźbie ma wypracowany swoją charakterystyczną bryłę i sposób bejcowania. Malarstwo na szkle też uprawia swoją autorską techniką. Krótka forma pisarska, w która może stawać w szranki z utworami Etgara Kereta. Kończąc na epigramatycznych fraszkach o tematyce ludowej – niespotykane w twórczości amatorskiej.